Tego dnia w 1960 r. Dwa samoloty zderzają się nad Nowym Jorkiem, zabijając 134 osoby w samolotach i na ziemi. Nieprawdopodobna kolizja w powietrzu jest jedynym takim wypadkiem, który miał miejsce w dużym mieście w historii USA.

Był śnieżny poranek w Nowym Jorku, kiedy United DC-8 z Chicago jechał na lotnisko Idlewild (obecnie międzynarodowe lotnisko Johna F. Kennedy'ego) w południowych Queens. W tym samym czasie TWA Super Constellation z Dayton w Ohio kierowała się na lotnisko LaGuardia w północnych Queens. Z powodu pogody lot United został wstrzymany. Kiedy pilot przeliczył położenie wzoru, samolot wszedł bezpośrednio na ścieżkę lotu TWA.

Łącznie sto dwadzieścia osiem osób było na dwóch samolotach. Jedenastoletni pasażer Stephen Baltz opisał tę scenę: „Wyglądało jak zdjęcie z bajki. Nagle nastąpiła eksplozja. Samolot zaczął spadać, a ludzie zaczęli krzyczeć. Trzymałem się fotela, a potem samolot rozbił się. Baltz początkowo przeżył katastrofę, ale zmarł w wyniku obrażeń następnego popołudnia. Wszyscy inni ludzie w samolotach również zginęli.

Samolot TWA spadł na Miller Field, lotnisko wojskowe na Staten Island. Lot United, pozbawiony prawego silnika i części skrzydła, spadł w środkowej części dzielnicy Park Slope na Brooklynie. Tęskniło za Akademią św. Augustyna i uderzyło w budynek mieszkalny i kościół Filar Ognia. Dziesiątki innych budynków zapaliły się w wyniku eksplozji. Pani Robert Nevin, która siedziała w mieszkaniu na najwyższym piętrze, kiedy to miejsce uderzyło w jej budynek, powiedziała później: „Dach się zawalił i zobaczyłem niebo”.

Sześć osób na ziemi zginęło po katastrofie samolotu, w tym Wallace Lewis, 90-letni dozorca kościoła i dwóch mężczyzn, którzy sprzedawali choinki w pobliżu. Prezenty świąteczne przewożone przez pasażerów samolotu były rozrzucone po ulicach. Wysiłki przeciwpożarowe trwały prawie 72 godziny z powodu licznych pożarów.