Tego dnia najbardziej udekorowany człowiek wojny, amerykański porucznik Audie Murphy, zostaje ranny we Francji.

Urodzony jako syn Teksaskich akcjonariuszy 20 czerwca 1924 r. Murphy służył przez trzy lata aktywnej służby, zaczynając jako prywatny, awansując do rangi sierżanta sztabowego, a na koniec wygrywając komisję na polu bitwy do podporucznika. Został trzykrotnie ranny, walczył w dziewięciu głównych kampaniach w całej Europie i przypisano mu zabicie 241 Niemców. Zdobył 37 medali i odznaczeń, w tym Distinguished Service Cross, Silver Star (z gromadą liści dębu), Legion of Merit i Croix de Guerre (z palmą).

Bitwa, w której Murphy zdobył Medal Honoru i która zakończyła jego czynną służbę, miała miejsce podczas ostatnich etapów zwycięstwa alianckiego nad Niemcami we Francji. Murphy

działał jako osłona dla piechoty podczas ostatniego desperackiego ataku niemieckiego czołgu. Wspinaczka po opuszczonym USAniszczyciel czołgów, przejął kontrolę nad karabinem maszynowym kalibru .50 i zabił 50 Niemców, zatrzymując natarcie, ale w tym czasie doznał obrażenia nogi.

Po powrocie do Stanów Murphy został zaproszony do Hollywood przez Jimmy'ego Cagneya, który zobaczył zdjęcie bohatera wojennego na okładce Życie czasopismo. W 1950 roku Murphy wygrał aktorski kontrakt z Universal Pictures. W swojej najsłynniejszej roli grał siebie w monumentalnym sukcesie Do piekła i z powrotem.

Być może równie interesujący, jak jego kariera filmowa, było publiczne przyznanie się, że cierpiał na poważną depresję z powodu zespołu stresu pourazowego, zwanego również zmęczeniem bitewnym, i w rezultacie uzależnił się od tabletek nasennych. To był od dawna temat tabu dla weteranów. Murphy zmarł w katastrofie lotniczej podczas podróży służbowej w 1971 roku. Miał 46 lat.