Tego dnia, gdy flota Pacyfiku Ameryki spoczywa w ruinach w Pearl Harbor, prezydent Franklin Roosevelt prosi i otrzymuje wypowiedzenie wojny z Japonią.
Opierając się mocno na ramieniu swojego syna Jamesa, kapitana piechoty morskiej, FDR wszedł niepewnie do Izby Reprezentantów w południe, aby poprosić Izbę o wypowiedzenie wojny i zwrócić się do narodu drogą radiową. „Wczoraj”, proklamował prezydent, „7 grudnia 1941 r. Data, która będzie żyła w niesławie” Stany Zjednoczone Ameryki zostały nagle i celowo zaatakowane przez siły morskie i powietrzne Imperium Japonii. Bez względu na to, jak długo zajmie nam pokonanie tej zaplanowanej inwazji, naród amerykański w swojej prawej sile zwycięży do absolutnego zwycięstwa. ”
10-minutowe przemówienie Roosevelta, zakończone przysięgą - „Pomóż nam, Boże”, zostało powitane w Domu przez gromkie brawa i tupot nóg. W ciągu godziny prezydent wypowiedział wojnę pacyfistą w Izbie z tylko jednym sprzeciwem. FDR podpisał deklarację o 16:10, ubrany w czarną opaskę, symbolizującą żałobę osób zgubionych w Pearl Harbor.
Na obu wybrzeżach zmobilizowano cywilne grupy obrony. W Nowym Jorku burmistrz Fiorello LaGuardia zarządził zebranie obywateli japońskich, którzy zostali przetransportowani na Ellis Island i przetrzymywani w areszcie na czas nieokreślony. W Kalifornii zainstalowano baterie przeciwlotnicze na Long Beach i Hollywood Hills. Raporty o rzekomej działalności szpiegowskiej ze strony japońskich Amerykanów zaczęły napływać do Waszyngtonu, nawet gdy japońscy Amerykanie płacili za miejsce w gazetach, aby bezgranicznie deklarować swoją lojalność wobec Stanów Zjednoczonych. Kładziono podwaliny pod tragiczne internowanie Japończyków w Ameryce, uważano wówczas za niezbędną ostrożność, ale po latach pożałował histerycznej i bigoterii.