Prezydent Richard Nixon udziela formalnego upoważnienia do poprowadzenia amerykańskich żołnierzy bojowych, we współpracy z jednostkami z Wietnamu Południowego, przeciwko sanktuariom wojsk komunistycznych w Kambodży.
Sekretarz stanu William Rogers i sekretarz obrony Melvin Laird, którzy nieustannie opowiadali się za zmniejszeniem wysiłków USA w Wietnamie, zostali wykluczeni z decyzji o użyciu wojsk amerykańskich w Kambodży. Gen. Earle Wheeler, przewodniczący wspólnych szefów sztabów, przewodniczył gen. Creighton Abramsowi, starszemu dowódcy USA w Sajgonie, informując go o decyzji, że „wyższy organ zezwolił na pewne działania wojskowe w celu ochrony sił amerykańskich operujących w Wietnamie Południowym”. Nixon uważał, że operacja była konieczna jako atak wyprzedzający, aby zapobiec atakom północno-wietnamskim z Kambodży do Wietnamu Południowego, gdy siły amerykańskie wycofały się, a Wietnamczycy przyjęli większą odpowiedzialność za walkę. Niemniej jednak trzech członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego i kluczowych pomocników asystenta prezydenta Henry'ego Kissingera zrezygnowało w proteście przeciwko temu, co stanowi inwazję na Kambodżę.
Kiedy 30 kwietnia Nixon publicznie ogłosił najazd Kambodży, rozpoczął falę demonstracji antywojennych. Protest na Kent State University doprowadził do zabicia czterech studentów przez żołnierzy Armii Gwardii Narodowej. Kolejny wiec studentów w Jackson State College w Mississippi spowodował śmierć dwóch studentów i 12 rannych, gdy policja otworzyła ogień do akademika dla kobiet. Wtargnięcie rozgniewało wielu w Kongresie, którzy uważali, że Nixon nielegalnie rozszerza wojnę; zaowocowało to szeregiem kongresowych rezolucji i inicjatyw legislacyjnych, które poważnie ograniczyłyby władzę wykonawczą prezydenta.