Prezydent Abraham Lincoln niechętnie przywraca generała Unii George'a B. McClellana do pełnego dowodzenia po katastrofie generała Johna Pope'a podczas drugiej bitwy o Bull Run w Wirginii 29 i 30 sierpnia. McClellan, dowódca armii Potomaku, widział dużą część swojej armii przeniesiony do armii papieża Wirginii po tym, jak nie udało mu się zdobyć Richmond w stanie Wirginia podczas bitew siedmiodniowych w czerwcu 1862 r.
Papież, który miał szansę udowodnić swoje przywództwo w Second Bull Run przeciwko konfederatowi generalnemu Robertowi E. Lee, poniósł porażkę i wycofał się do Waszyngtonu. Nie otrzymał żadnej pomocy od McClellana, który siedział w pobliżu w Aleksandrii w Wirginii i odmówił iść na pomoc papieża. Po lecie porażek siły Unii na wschodzie desperacko potrzebowały zwiększenia morale. Mimo że McClellan był po części architektem tych strat, Lincoln uważał, że jest najlepszym dostępnym generałem, który może podnieść opadające na duchu mężczyzn na niebiesko. Prezydent uznał talent McClellana do przygotowania armii do walki, nawet jeśli okazał się kiepskim dowódcą polowym. Lincoln napisał do swojego sekretarza Johna Hay'a: „Musimy użyć narzędzi, które mamy. W armii nie ma człowieka, który byłby w stanie obsłużyć te fortyfikacje i polizować te wojska w połowie tak jak on. Jeśli nie może sam walczyć, wyróżnia się gotowością innych do walki ”.
Po Second Bull Run Unia nie miała czasu na marudzenie. Armia Lee czaiła się zaledwie 25 mil od Waszyngtonu i próbowała odciąć odwrót Unii w Chantilly w stanie Wirginia 1 września. Nawet gdy Lincoln przywrócił dowództwo McClellana, Konfederaci zaczęli przesuwać się na północ. McClellan wkrótce wyruszył w pogoń za armią Lee.