John W. Hinckley, Jr., który 30 marca 1981 r. Zastrzelił prezydenta Ronalda Reagana i trzech innych przed hotelem w Waszyngtonie, uznany za winnego usiłowania zabójstwa z powodu szaleństwa. W procesie obrońcy Hinckleya argumentowali, że ich klient był chory na narcystyczne zaburzenie osobowości, powołując się na dowody medyczne i miał patologiczną obsesję na punkcie filmu z 1976 roku Kierowca taksówki, w którym główna bohaterka próbuje zabić fikcyjnego senatora. Jego prawnicy twierdzili, że Hinckley oglądał ten film kilkanaście razy, miał obsesję na punkcie głównej aktorki, Jodie Foster, i próbował odtworzyć wydarzenia z filmu we własnym życiu. Twierdzili, że film, a nie Hinckley, był siłą napędową wydarzeń, które miały miejsce 30 marca 1981 r.
Tego dnia, przed Washington Hilton, Hinckley strzelił sześć razy w prezydenta, uderzając w Reagana i trzech jego asystentów, w tym sekretarza prasowego Jamesa Brady'ego, który został postrzelony w głowę i doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Prezydent został postrzelony w lewe płuco, a kula kalibru .22 właśnie tęskniła za jego sercem. W następstwie Hinckley został obezwładniony i przygwożdżony do ściany, a Prezydent Reagan, najwyraźniej nieświadomy, że został zastrzelony, został wrzucony do limuzyny przez agenta Secret Service i popędzony do szpitala. Prezydent dobrze sobie radził i po 12 dniach w szpitalu wrócił do Białego Domu.
John Hinckley otrzymał rezerwy federalne za próbę zamachu na prezydenta. Wcześniej był aresztowany w Tennessee pod zarzutem posiadania broni. Wyrok z 1982 r. O „niewinie z powodu szaleństwa” wzbudził powszechną krytykę, a wielu było zszokowanych, że niedoszły prezydencki zabójca mógłby uniknąć odpowiedzialności za swoje przestępstwo. Jednak ze względu na oczywiste zagrożenie dla społeczeństwa został umieszczony w szpitalu św. Elżbiety, zakładzie psychiatrycznym. Pod koniec lat 90. adwokat Hinckley zaczął argumentować, że choroba psychiczna Hinkleya ustępuje, a zatem miał prawo wrócić do normalnego życia. Od sierpnia 1999 r. Pozwolono mu na jednodniowe wycieczki pod nadzorem szpitala, a później raz w tygodniu bez nadzoru mógł odwiedzać rodziców. W 2019 roku został w pełni zwolniony.